Dlaczego to jest ważne?

Spekulacja żywnością to domena największych graczy sektora finansowego – nie tylko banków Goldman Sachs, Morgan Stanley czy Deutsche Bank, ale i mniej znanych koncernów, takich jak Cargill. Nazywają ten proceder „kształtowaniem cen surowców rolnych”, ale to zwykła chciwość. [1, 2] Każde zebrane z pola ziarno potrafią sprzedać 99 razy, zanim powstanie z niego chleb. [3]

Pod naciskiem organizacji i ruchów społecznych z całej Europy w 2014 roku Unia Europejska przyjęła dyrektywę, która ogranicza spekulację żywnością. Dziś, gdy do jej wprowadzenia potrzeba tylko ostatnich wytycznych, Komisja Europejska zaczyna ustępować przed żądaniami lobby rolnego i finansowego.

Za dwa tygodnie Parlament Europejski będzie mógł zmusić Komisję Europejską do działania. Jednak dziś nie sposób przewidzieć wyniku głosowania: 40% deputowanych zamierza poprzeć ograniczenie spekulacji, ale musimy przekonać do tego jeszcze co najmniej 84 europosłów i europosłanek. Głosowanie w 2014 roku wygraliśmy o włos. Dziś sytuacja się powtarza, więc musimy działać zdecydowanie.

Jak działa spekulacja? Podstawowymi artykułami żywnościowymi, takimi jak ryż, mąka, kukurydza czy kakao, handluje się na giełdach towarowych.[4] Ceny na giełdzie powinny odzwierciedlać podaż i popyt. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ fundusze hedgingowe, banki i prywatni inwestorzy manipulują dostawami żywności na rynek, aby windować ceny. Kiedy cena wzrasta, sprzedają zapasy z ogromnym zyskiem. A gdy spekulanci oblewają udaną transakcję szampanem, jej prawdziwy koszt ponoszą najbiedniejsi.

Chociaż przepisy o spekulacji żywnością są dziś bardzo liberalne, Komisja Europejska zabiega o ich dalsze złagodzenie. To nie przyniesie nic dobrego. Dlatego musimy przekonać Parlament Europejski, że czas postawić tamę spekulantom.

Przypisy:

We współpracy z: